„– Od dostawców, którzy zaproponują niską cenę, nie pobiera się opłat na wsparcie sprzedaży. Sieć może bowiem wydatki na ten cel sfinansować z własnej marży –” – no nie, takie zdanie wzbudza chyba krzywy śmiech dostawców którzy muszą i płacić i zapewniać niskie ceny.
„To nie znaczy, że sieci w ogóle zrezygnowały z pobierania opłat półkowych. Są one wymagane od tych producentów, którzy nie zgodzą się na warunki współpracy zaproponowane przez handlowców. Pozostały też opłaty za ulokowanie produktu w gazetce promocyjnej. Kształtują się one średnio na poziomie 20–40 tys. zł za jeden numer, a w roku może być ich 10. – Do tego producent musi dostarczyć produkt wyeksponowany w gazetce po cenie o 5 proc. niższej niż zwykle – uzupełnia Polak.” – z tym się zgadzam.
A co do sieci wymienionych w artykule – to nie rezygnuje z opłat, chyba że nie potrafię umów czytać.
Aktualizacja – w czerwcu 2013 nadal nie widzę dużych zmian w umowach.
Niemniej jednak lektura umów i korespondencji negocjacyjnej dostawców z sieciami prowadzi do konkretnych wniosków.
I konkretnych rozstrzygnięć sądów. W oderwaniu od naszych abstrakcyjnych dyskusji.
Możemy pisać ile chcemy o swobodzie umów, o ekwiwalentności usług i o faktycznym świadczeniu usług.
Ale jeżeli handlowiec sieci dobitnie oświadcza że zamawia towar pod warunkiem sine quod non zamówienia reklamy albo innej usługi – rozważania takie nie mają sensu.
Sieć domaga się dodatkowej opłaty jako warunek handlu.
Dochodzi do nadużywania pozycji ekonomicznej.
W sytuacji 'nadpodaży’ towarów, to dystrybutor ma przewagę ekonomiczną.
Nie wiem jak się odnieść neutralnie do tytułu konferencji „Pobieranie tzw. opłat półkowych. Konieczność zmiany zmiany przepisów czy ich interpretacji?”
Założenia a priori w tytule. Czyli przepis albo orzecznictwo są złe.
Nie jest żadnym argumentem w sprawie cywilnej dotyczącej opłat półkowych to że sądy administracyjne kwalifikuje opłaty półkowe jako takie lub inne koszta.
Sąd administracyjny nie zajmuje się wszelkimi aspektami sprawy a w szczególności nie zajmuje się 'za przyjęciem towarów’ do sprzedaży. Sąd administracyjny zajmuje się władzą administracyjną, podatkami i rozliczeniem ze Skarbem Państwa. Sąd administracyjny nie stoi nad sądem cywilnym. Wyrok sądu administracyjnego jest wiążący dla sądu cywilnego w konkretnej sprawie z udziałem tych samych konkretnych podmiotów i tylko w bardzo wąskim zakresie. Czyli np. sąd administracyjny unieważnia decyzję na podstawie której przyznano własność. Sąd cywilny musi uszanować decyzję w tym zakresie.
Ale to sąd cywilny zajmuje się nieuczciwością pomiędzy kontrahentami. Ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji absolutnie nie leży w domenie jurysdykcji sądów administracyjnych.
Znając procedurę legislacyjną, ta ustawa zostanie wprowadzona w życie zgodnie z rządowym projektem ustawy. A fragment o 60 dniowych terminach płatności jest niepotrzebnym elementem legislacyjnym wobec tego że naliczamy odsetki do 30go dnia po otrzymaniu faktury… niezależnie od terminu płatności.
"Takie praktyki stosuje E.Leclerc, Intermarche oraz sieć Społem. Nawet gdy produkt słabo rotuje, to opłata "za półkę" gwarantuje, że będzie tam stał przez określoną ilość czasu. Takie podejście zabija biznes i tworzy swego rodzaju patologię… Czytaj dalej »