Kolejna rozmowa z dostawcą do sieci
opublikowane:Ciekawy wywiad.
„Ale to przecież pana nie musiało interesować. Towar odebrany, cena ustalona…
Podkreślam, ja zarabiam wtedy, kiedy towar się sprzedaje. Jeśli towar „szedł słabo” dzwonił kupiec, czyli przedstawiciel sieci, który kontaktuje się z dostawcami, z propozycją nie do odrzucenia. Mówił: możemy wstawić pana towar na lepszą półkę lub nawet na koniec regału. Są to miejsca znacząco zwiększające sprzedaż. Dlatego na półkach marketów często stoi wiele bardzo starych produktów, których nie udało się sprzedać. Pewnie dystrybutorzy nie zapłacili opłaty marketingowej.
A pan?
Płaciłem, a sklep wystawiał fakturę marketingową. Obrót był i towar nie stał.
Ale mógł pan przecież potraktować to jako reklamę. Więc mogło się opłacać
Kwota takiego „półkowego” najczęściej była określona procentowo w zależności od sprzedaży, dodatkowo była też stała kwota, która wynosiła kilka tysięcy złotych. Niezależnie od tego, czy towar schodził, czy nie. Sieć zarabiała dosłownie na wszystkim…„