”Dave Lewis, szef Grupy Tesco zapowiedział kilkanaście dni temu, że firma przystępuje do daleko idącej racjonalizacji asortymentu w hipermarketach kompaktowych. Z obecnych 41 tys. SKU w ofercie pozostanie od 11 do 13 tys. SKU. Z kolei w sieci supermarketów asortyment ograniczony zostanie o połowę, z ok. 8 do 4 tys. SKU.”
„Jak podkreśla portal, od przejęcia funkcji prezesa Tesco w 2014 r. Dave Lewis wyeliminował z oferty sieci ponad połowę produktów – wówczas asortyment liczył blisko 90 tys. pozycji, co było wynikiem polityki poprzedniego szefa Phila Clarke’a, który godził się na poszerzanie asortymentu dostarczanego przez producentów w zamian za różne opłaty „półkowe”.
Widząc projekty umów handlowych na rok 2013 widzę że sieci nadal nie potrafią zrezygnować z stosowania jawnych opłat półkowych. Zmieniają się tylko ich nazwy/opisy…
W kontekście coraz częstszego sięgania przez sieci do zapisów na sąd polubowny, pamiętajmy o tym że art. 142 prawa upadłościowego i naprawczego stanowi:
„Zapis na sąd polubowny dokonany przez upadłego traci moc z dniem ogłoszenia upadłości, a toczące się już postępowania ulegają umorzeniu.”
W związku z licznymi pytaniami o rozliczeniu podatkowym opłat (w trakcie współpracy i w razie wygrania sporu), odsyłam wstępnie do niezłego opracowania tematu.
W nowym artykule dyrektora prawnego Unilever (właściciela marek Knorr, Algida, Domestos i wielu innych) zamieszczone jest jedno bardzo błędne stwierdzenie: „Przede wszystkim należałoby badać, czy sprzedaż, po odliczeniu opłat, jest dla dostawcy uzasadniona ekonomicznie (czy przynosi zyski).”
Nie tak brzmią przepisy prawa. Jeżeli opłata jest narzucona, to jest nielegalna i podlega zwrotowi, niezależnie od tego czy 'usługa’ odpowiadająca tej opłacie była warta swojej ceny. Jeżeli będziemy patrzyli na opłaty pod kątem tylko tego, czy '[sprzedaż] przynosi zysk’, damy sieciom nieograniczone pole do świadczenia usług de facto przymusowego dla dostawcy. Schemat takich działań będzie prosty: 'musisz skorzystać z naszej logistyki, przecież jest opłacalna’, 'musisz skorzystać z naszych reklam, przecież są tanie’. A co z prywatnymi firmami logistycznymi i reklamobiorcami dostawców? Czynem nieuczciwej konkurencji jest nie tylko najczęściej spotykane pobieranie opłat tytułem bezwartościowych usług, ale tez wymuszanie 'skorzystania’ z tychże usług, niezależnie od ich wartości marketingowej. Dostawca musi mieć swobodę decyzji. Jeżeli chce korzystać z droższej usługi u kogoś innego, nie można przymusić go do korzystania z tańszej usługi sieci, stawiając takie korzystanie jako warunek sprzedaży.
Nie spotkałem się zresztą z przypadkiem 'ekwiwalentności’ lub 'zysku dla dostawcy’, o którym rozpisują się autorzy w teoretycznych opracowaniach tematu.
Nawet najbardziej konkretna i 'realna’ w praktyce usługa sieci, czyli ulubiona przez sieci gazetka reklamowa, to 'reklama’ towaru już zakupionego (z reguły w promocyjnej cenie), stanowiącego własność sieci.
Dostawca płaci potrójnie lub poczwórnie za tę gazetkę – płacąc za 'reklamę’, w ramach 'bonusów od obrotu’, procentowymi 'opłatami marketingowymi’ i obniżoną marżą. Płaci za reklamę cudzej własności pod fikcyjnym tytułem reklamowania siebie. Nawet jeżeli logo/nazwa producenta jest umieszczona przy produkcie to wartość takiej 'reklamy’ jest żadna. Klient dokonuje zakupu, bo produkt jest w 'promocji’ i tani albo dlatego go już zna <- a to dotyczy tylko niewielu produktów na rynku w danym segmencie, np. Domestos w segmencie środków czystości.
Sytuacji Unilever nie może porównać z sytuacją drobnego przedsiębiorcy. Fakt zaś, że nawet tak duża firma jak Unilever (sądząc z tonu wspomnianego artykułu prasowego) płaci sieciom świadczy o charakterze rynku.
Powyższe 3 wyroki zostały udostępnione dzięki uprzejmości Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Departamentu Współpracy z Zagranicą i Komunikacji Społecznej.
Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie VI Wydział Cywilny, sygn. akt VI ACa 1460/11 z 10 lutego 2012 r. nie jest jeszcze dostępny.
Z wielkim zainteresowaniem odnotowałem informacje prasowe o postanowieniu Sądu Najwyższego z dnia 21 grudnia 2011 r. (sygn. akt I CSK 310/11), dotyczącym sprzecznego z prawem regulaminu kredytów hipotecznych, przewidującego zasadniczo dowolne kształtowanie poziomu odsetek przez bank. (Tomasz Konieczny, „Gazeta Podatkowa” z 19 lutego 2012 r., również dziennikarz Gazety Wyborczej Maciej Samcik na swoim blogu).
Nie znalazłem kopii orzeczenia w zbiorach prawniczych, wystąpiłem więc do Sądu Najwyższego o przesłanie orzeczenia jako informacji publicznej. Dostałem kopię tego samego dnia – drogą elektroniczną od Biura Studiów i Analiz Sądu Najwyższego. Zaczynając studia lata temu nie myślałem, że doczekam się dnia, w którym będę korespondował z Sądem Najwyższym drogą elektroniczną…
Znalazłem bardzo lakoniczne omówienie problemu nieuczciwej konkurencji pod tym adresem.
Mały błąd: „[…] wprowadzające w błąd oznaczenie towarów lub usług (nie chodzi tu o podrabianie cudzych towarów, co stanowi odrębny czyn nieuczciwej konkurencji, ale o posługiwanie się w obrocie nieprawdziwymi informacjami dotyczącymi np. jakości, ilości lub cech danego produktu) […]” – chodzi o art. 10 ustawy; wygrywaliśmy dziesiątki procesów z tego artykułu w przypadku 'podrabiania’.
"Takie praktyki stosuje E.Leclerc, Intermarche oraz sieć Społem. Nawet gdy produkt słabo rotuje, to opłata "za półkę" gwarantuje, że będzie tam stał przez określoną ilość czasu. Takie podejście zabija biznes i tworzy swego rodzaju patologię… Czytaj dalej »